piątek, 1 lutego 2013

Zdrada?


Na prośbę zmieniłam czcionkę :) Mam nadzieję, że teraz będzie się lepiej czytało i że spodoba się nowy rozdział.






Rozdział jedenasty

W skrzydle szpitalnym:
- Proszę już wyjść!- powiedziała pielęgniarka- pacjentka potrzebuje spokoju.
Wszyscy oprócz Syriusza wyszli ze skrzydła szpitalnego ze spuszczonymi głowami.
- Panie Black! Pana to również dotyczy.
- Proszę, mogę z nią zostać?- spytał błagalnie
- Tak, możesz zostać- usłyszeli głos Dumbledora- Poppy…- zwrócił się do pielęgniarki- możesz nas zostawić samych?
- Oczywiście dyrektorze
Syriusz usiadł przy łóżku Dorcas i trzymał ją za rękę
- Syriuszu…- zaczął dyrektor lecz Łapa mu przerwał
- Jaką ma pan dla nich karę?
- Slytherinowi zostaną odjęte wszystkie punkty, winowajcy dostaną szlaban do końca szkoły i zostaną dożywotnio wykluczeni z rozgrywek Quidittcha- odparł jak zwykle spokojnie Dumbledor.
- I tyle?!?- krzyknął chłopak- niech pan ich wyrzuci! Powinni trafić do Azkabanu! Przecież ona może się już nie obudzić!!!- zaczerpnął powietrza- przecież wszyscy wiedzą, że oni są śmierciożercami!!!
- Rozumiem twoje wzburzenie, ale nie wyrzucę ich bo wolę mieć teraz na nich oko i wiedzieć co robią, poza tym wyrzucenie ich ze szkoły nie byłoby dla nich żadną karą.
- Czyli rozumiem, że lepiej narażać uczniów? Mugolaków jak Lilka? Ona przynajmniej umie się już obronić, a co z młodszymi?
- Rozumiem o co ci chodzi, ale musisz mi zaufać- powiedział spokojnie i wyszedł zostawiając załamanego Syriusza.

* Przez następne dni nikt nie mógł się na niczym skupić. Cała siódemka myślała o Dorcas. Syriusz nie odchodził od jej łóżka na krok. Nie chodził na lekcje, jednak nauczyciele znali sytuację i nie zwracali mu uwagi. Nie chodził nawet na posiłki, przyjaciele przynosili mu jedzenie. Próbowali go przekonać aby poszedł do dormitorium, przespał się, przebrał, ale on ich nie słuchał. Cały czas siedział przy łóżku swojej dziewczyny trzymając ją za rękę.
- Jeśli się do jutra nie obudzi- usłyszał stłumiony głos pielęgniarki- trzeba będzie przenieść ją do Św. Munga.
- Rozumiem- tym razem rozpoznał głos McGonagall- poinformuję nauczycieli.
- Dori…- zaczął cicho- kochanie…błagam obudź się…wróć do mnie- pocałował jej rękę, którą cały czas trzymał. Po chwili po jego policzkach popłynęły łzy.
Nagle usłyszał głos, który tak bardzo pragnął usłyszeć.
- Sy…Syriusz…- wymamrotała, ociężale podnosząc oczy
- Dorcas…- wypowiedział jej imię z uśmiechem na ustach- kocham cię- pocałował ją w czoło- Pani Pomfrey!!! Obudziła się!!!
Już po chwili Syriusz czekał przed parawanem, aż pielęgniarka skończy badać Dorcas
- Dobrze, że się obudziła bo w przeciwnym razie musielibyśmy przetransportować ją do Św. Munga- zwróciła się do niego pielęgniarka wychodząc zza parawanu- może pan do niej pójść ale tylko na chwilę, dziewczyna potrzebuje odpoczynku, zresztą pan tak samo.
Łapa pokiwał tylko głową.
Teraz gdy miał z nią porozmawiać ogarnął go strach. A co jak nie będzie chciała go już więcej widzieć? Uzna, że to wszystko jego wina, ten wypadek, jej rodzice…
Tak naprawdę pierwszy raz w życiu poczuł, że może coś stracić. Kogoś na kim mu zależy. Nie czuł się tak nawet gdy wyparła się go własna rodzina.
- Nie dam rady żyć z daleka od niej- pomyślał- Ale jeśli właśnie tego będzie chciała…
- Syriusz…- jego rozmyślania przerwało nawoływanie dziewczyny.
Gdy rozsunął parawan ujrzał jakby nowo narodzoną Dorcas. Jej twarz nabrała kolorów a w oczach pojawiły się wesołe iskierki na jego widok. Gdy ich wzrok się spotkał Syriusz od razu zapomniał o swoich wątpliwościach. Natychmiast podbiegł do dziewczyny i z całej siły przytulił się do niej.
- Nigdy więcej nie zostawiaj mnie samego- wyszeptał jej do ucha.
- Dobrze- uśmiechnęła się- ale ty też obiecaj, że nie zostawisz mnie samej, bez względu czy twoja rodzina czy moja karze ci to zrobić.
Pokiwała głową
- Nie martw się, zapłacą za to- powiedział a w jego głosie było słychać nienawiść
- Nie, proszę, nie chcę, żeby ci się coś stało- pogładziła go po policzku- obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego- popatrzyła mu głęboko w oczy
- Obiecuję- zanurzył dłoń w jej ciemnych włosach i namiętnie pocałował
- Powinieneś się ogolić- zaśmiała się, na co Syriusz zamruczał prowokacyjnie jej do ucha i otarł się policzkiem o jej policzek.
- Tak uważasz?
- Chociaż…wiesz co? Tak wyglądasz jeszcze bardziej seksownie- wymruczała i ponownie złączyli się w pocałunku.

* Na początku marca Dorcas opuściła skrzydło szpitalne.
- Chimera- podała hasło grubej Damie i portret uchylił się umożliwiając jej wejście do pokoju wspólnego. Gdy weszła światło nagle się zapaliło
- Niespodzianka!!!- krzyknęli zebrani, czyli cały Gryffindor. Od razu podbiegli do niej przyjaciele i zaczęli ją ściskać.
- Dobra, spokojnie- zaśmiał się Łapa- bo mi ją tu udusicie. A teraz tańczymy!- krzyknął i po chwili znajdował się z Dorcas na środku pokoju.
Reszta również zaczęła tańczyć.
- Jak dobrze, że Dorcas wyszła- powiedziała Lily do trzymającego ją w objęciach Jamesa- już nie mogłam patrzeć jak Syriusz się męczy.
- Mi też już zaczynało brakować kawałów- uśmiechnął się szelmowsko i mocniej przytulił swoją dziewczynę.
- Odbijany!- krzyknął Syriusz, i teraz to James tańczył z Dorcas a on z Lily.
- Jak się czujesz?- spytał James
- Wspaniale- odpowiedziała mu uśmiechem- cieszę się, że mam takich wspaniałych przyjaciół.
- Do usług- wyszczerzył się jeszcze bardziej.
Nagle muzyka przestała grać, wszyscy zamilkli a ich spojrzenia skierowane były na parę całującą się pod oknem. Po chwili uświadomili sobie, że byli Lily i Syriusz. W tej samej chwili oderwali się od siebie a na ich twarzach malowało się przerażenie. Zdali sobie sprawę co przed chwilą się wydarzyło i że widział ich cały Gryffindor. A co za tym idzie James i Dorcas. Dwie najważniejsze osoby w ich życiu. Dorcas od razu wybiegła z płaczem do dormitorium. W oczach Lily zaczęły zbierać się łzy. James patrzył jej w oczy z niedowierzaniem i nienawiścią przeplataną ze smutkiem.
- James…- mimo, że zdołała tylko wyszeptać jego imię słyszeli ją wszyscy, nikt nie odezwał się słowem. James powoli zaczął podchodzić do winowajców.
- Już ci nie wystarczam???- zapytał z goryczą w głosie- Dlaczego akurat on? musisz mieć nas obu? Chcesz nas zaliczyć na raz? Musiałaś wziąć się akurat za niego? Dlaczego wszystko popsułaś?!?- ostatniemu pytaniu towarzyszył krzyk.
- Stary… nie tutaj…- próbował go uspokoić Syriusz, Lily płakała coraz bardziej.
- Nie dotykaj mnie!!!- strzepnął jego rękę z ramienia i walnął go z całej siły w twarz- miałem cię za przyjaciela… a ty co zrobiłeś? Jesteś taki sam jak twoja rodzina, niczym się od nich nie różnisz!- po tych słowach James wyszedł z pokoju wspólnego trzaskając portretem.
W międzyczasie wszyscy się rozeszli do swoich dormitoriów, zostali tylko Syriusz i Lily.
- Dlaczego to zrobiłeś?!?- zaczęła krzyczeć dziewczyna- przez ciebie James i Dorcas mnie nienawidzą!!!
- Ja?!?- krzyknął Łapa, lecz gdy zobaczył coraz mocniej płaczącą dziewczynę uspokoił się.- Nie wiem… nagle gdy tańczyliśmy poczułem ogromną siłę która kazała mi cię pocałować… Nie wiem dlaczego, kocham cię ale jak siostrę, kocham Dorcas- zawiesił głowę.- A ty czemu oddałaś pocałunek? Czemu tego nie przerwałaś?
- Bo poczułam to samo co ty…- teraz to ona spuściła głowę- jest mi tak strasznie wstyd…co my teraz zrobimy?- spytała z bezradnością w głosie
- Musimy z nimi porozmawiać, jakoś to wyjaśnić.
- Myślisz, że da się coś takiego wytłumaczyć?
- Trzeba spróbować… Ty idź do Dorcas a ja do Rogacza.- po chwili rozeszli się do dormitoriów.

*- Dorcas…-powiedziała nieśmiało rudowłosa stając przed jej łóżkiem z zasuniętymi kotarami- Dorcas, błagam…porozmawiajmy, wyjaśnię ci wszystko…
Zasłony rozsunęły się a Dorcas wstała z łóżka. Lily już chciała coś powiedzieć lecz dziewczyna skierowała się do łazienki całkowicie ignorując przyjaciółkę.
- Dorcas, błagam wysłuchaj mnie- powiedziała błagalnym tonem Lily.
Dziewczyna wściekła odwróciła się.
- Co chcesz wyjaśniać? Tu nie ma nic do wyjaśniania! Prosta sprawa, masz przystojnego chłopaka, który uganiał się za tobą prawie siedem lat, ale dla ciebie to za mało!!! Musiałaś mieć jeszcze jego przyjaciela! A mojego chłopaka! Jak mogłaś?!?- robiła się coraz bardziej wściekła- po tylu latach przyjaźni!!! Kto dalej Remus?
- Błagam cię…- zaczęła- uspokój się, daj mi dojść do głosu, wytłumaczyć się… to nie może przekreślić naszej przyjaźni.
- Masz rację… to ty ją zniszczyłaś!!!- do dormitorium weszła Ann.
- Co się tu dzieje? Słychać was w całym zamku- uśmiechnęła się.
- I dobrze!!!- wydarła się Dorcas- niech wszyscy wiedzą jaka puszczalska jest idealna pani prefekt!
Na te słowa Lily zaszkliły się oczy.
- Dorcas!- upomniała ją Ann- nie uważasz, że powinnaś jej wysłuchać?!?
- Nie mam zamiaru jej słuchać!!!- po tych słowach wyszła trzaskając drzwiami.
Lily upadła na podłogę i zaczęła płakać.

*W tym samym czasie w dormitorium chłopców.
- Rogacz daj sobie wyjaśnić!- Syriusz próbował spokojnie porozmawiać z przyjacielem.
- Nie ma nic do wyjaśniania!!! Chcesz to ją sobie weź!!! Będę szczęśliwy waszym szczęściem!
- Co ty wygadujesz?!? Czy ty siebie słyszysz?- krzyczał Syriusz- przecież wiesz, jak ona cię kocha, świata poza tobą nie widzi!
- Tak? Jakoś nie było tego widać!!! Jak mogłeś to zrobić???- zapytał z wyrzutem- wiesz co do niej czuję.
- Dlatego bądź ponad to!!! Pokaż jak bardzo ją kochasz i jej wybacz. Nie mówię, żebyś wybaczył mnie, ale zrób to dla niej, ona nie da sobie bez ciebie rady- próbował go przekonać.
Rogacz ze złości rzucił w ścianę trzymaną ramką ze zdjęciem Lily. Nie był w stanie jej wybaczyć. Wyszedł z dormitorium, lecz Łapa wybiegł za nim.
- Rogacz!!!- zawołał- nie skreślaj wszystkiego!!! Nie wiem, dlaczego to zrobiliśmy… po prostu poczułem jakąś siłę która kazała mi ją pocałować a ja nie mogłem się jej oprzeć!!!
Krzyki Syriusza spowodowały ponowne zebranie się w salonie uczniów ciekawych biegu wydarzeń. Wśród tłumu zaczęli przeciskać się Lily, Ann i Remus. James musiał stąd wyjść inaczej powie coś czego będzie żałował.
- James…-zaczęła błagalnie Lily- błagam porozmawiajmy na spokojnie…- wyciągnęła do niego rękę, jednak ten cofnął ją aby nie mogła jej dotknąć.
- Nie mamy o czym rozmawiać!
- Daj jej dojść do słowa- do sprzeczki wkroczył Remus co jeszcze bardziej rozsierdziło Jamesa.
- Nie będę słuchał tej SZLAMY!!!- Lily momentalnie odwróciła się i biegiem wróciła na górę. Dopiero po chwili James zdał sobie sprawę z tego co powiedział.
- O BOŻE… co ja zrobiłem?... Lily!!!- zaczął wołać- przepraszam…!!! Błagam… przepraszam- już chciał wchodzić na górę lecz Syriusz go powstrzymał.
- Teraz to naprawdę przegiąłeś- powiedział wściekły i tym razem to on wymierzył mu potężny cios, po czym wyszedł w poszukiwaniu Dorcas, wraz z nim wszyscy się rozeszli pozostawiając klęczącego na kolanach Jamesa.