Na prośbę zmieniłam czcionkę :) Mam nadzieję, że teraz będzie się lepiej czytało i że spodoba się nowy rozdział.
Rozdział jedenasty
W skrzydle szpitalnym:
- Proszę już wyjść!- powiedziała pielęgniarka- pacjentka potrzebuje
spokoju.
Wszyscy oprócz Syriusza wyszli ze skrzydła szpitalnego ze
spuszczonymi głowami.
- Panie Black! Pana to również dotyczy.
- Proszę, mogę z nią zostać?- spytał błagalnie
- Tak, możesz zostać- usłyszeli głos Dumbledora- Poppy…- zwrócił się
do pielęgniarki- możesz nas zostawić samych?
- Oczywiście dyrektorze
Syriusz usiadł przy łóżku Dorcas i trzymał ją za rękę
- Syriuszu…- zaczął dyrektor lecz Łapa mu przerwał
- Jaką ma pan dla nich karę?
- Slytherinowi zostaną odjęte wszystkie punkty, winowajcy dostaną
szlaban do końca szkoły i zostaną dożywotnio wykluczeni z rozgrywek Quidittcha-
odparł jak zwykle spokojnie Dumbledor.
- I tyle?!?- krzyknął chłopak- niech pan ich wyrzuci! Powinni trafić
do Azkabanu! Przecież ona może się już nie obudzić!!!- zaczerpnął powietrza-
przecież wszyscy wiedzą, że oni są śmierciożercami!!!
- Rozumiem twoje wzburzenie, ale nie wyrzucę ich bo wolę mieć teraz
na nich oko i wiedzieć co robią, poza tym wyrzucenie ich ze szkoły nie byłoby
dla nich żadną karą.
- Czyli rozumiem, że lepiej narażać uczniów? Mugolaków jak Lilka?
Ona przynajmniej umie się już obronić, a co z młodszymi?
- Rozumiem o co ci chodzi, ale musisz mi zaufać- powiedział spokojnie
i wyszedł zostawiając załamanego Syriusza.
* Przez następne dni nikt nie mógł się na niczym skupić. Cała
siódemka myślała o Dorcas. Syriusz nie odchodził od jej łóżka na krok. Nie
chodził na lekcje, jednak nauczyciele znali sytuację i nie zwracali mu uwagi.
Nie chodził nawet na posiłki, przyjaciele przynosili mu jedzenie. Próbowali go
przekonać aby poszedł do dormitorium, przespał się, przebrał, ale on ich nie
słuchał. Cały czas siedział przy łóżku swojej dziewczyny trzymając ją za rękę.
- Jeśli się do jutra nie obudzi- usłyszał stłumiony głos
pielęgniarki- trzeba będzie przenieść ją do Św. Munga.
- Rozumiem- tym razem rozpoznał głos McGonagall- poinformuję
nauczycieli.
- Dori…- zaczął cicho- kochanie…błagam obudź się…wróć do mnie-
pocałował jej rękę, którą cały czas trzymał. Po chwili po jego policzkach
popłynęły łzy.
Nagle usłyszał głos, który tak bardzo pragnął usłyszeć.
- Sy…Syriusz…- wymamrotała, ociężale podnosząc oczy
- Dorcas…- wypowiedział jej imię z uśmiechem na ustach- kocham cię-
pocałował ją w czoło- Pani Pomfrey!!! Obudziła się!!!
Już po chwili Syriusz czekał przed parawanem, aż pielęgniarka
skończy badać Dorcas
- Dobrze, że się obudziła bo w przeciwnym razie musielibyśmy
przetransportować ją do Św. Munga- zwróciła się do niego pielęgniarka wychodząc
zza parawanu- może pan do niej pójść ale tylko na chwilę, dziewczyna potrzebuje
odpoczynku, zresztą pan tak samo.
Łapa pokiwał tylko głową.
Teraz gdy miał z nią porozmawiać ogarnął go strach. A co jak nie
będzie chciała go już więcej widzieć? Uzna, że to wszystko jego wina, ten
wypadek, jej rodzice…
Tak naprawdę pierwszy raz w życiu poczuł, że może coś stracić. Kogoś
na kim mu zależy. Nie czuł się tak nawet gdy wyparła się go własna rodzina.
- Nie dam rady żyć z daleka od niej- pomyślał- Ale jeśli właśnie
tego będzie chciała…
- Syriusz…- jego rozmyślania przerwało nawoływanie dziewczyny.
Gdy rozsunął parawan ujrzał jakby nowo narodzoną Dorcas. Jej twarz
nabrała kolorów a w oczach pojawiły się wesołe iskierki na jego widok. Gdy ich
wzrok się spotkał Syriusz od razu zapomniał o swoich wątpliwościach.
Natychmiast podbiegł do dziewczyny i z całej siły przytulił się do niej.
- Nigdy więcej nie zostawiaj mnie samego- wyszeptał jej do ucha.
- Dobrze- uśmiechnęła się- ale ty też obiecaj, że nie zostawisz mnie
samej, bez względu czy twoja rodzina czy moja karze ci to zrobić.
Pokiwała głową
- Nie martw się, zapłacą za to- powiedział a w jego głosie było
słychać nienawiść
- Nie, proszę, nie chcę, żeby ci się coś stało- pogładziła go po
policzku- obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego- popatrzyła mu głęboko w oczy
- Obiecuję- zanurzył dłoń w jej ciemnych włosach i namiętnie
pocałował
- Powinieneś się ogolić- zaśmiała się, na co Syriusz zamruczał
prowokacyjnie jej do ucha i otarł się policzkiem o jej policzek.
- Tak uważasz?
- Chociaż…wiesz co? Tak wyglądasz jeszcze bardziej seksownie-
wymruczała i ponownie złączyli się w pocałunku.
* Na początku marca Dorcas opuściła skrzydło szpitalne.
- Chimera- podała hasło grubej Damie i portret uchylił się
umożliwiając jej wejście do pokoju wspólnego. Gdy weszła światło nagle się
zapaliło
- Niespodzianka!!!- krzyknęli zebrani, czyli cały Gryffindor. Od
razu podbiegli do niej przyjaciele i zaczęli ją ściskać.
- Dobra, spokojnie- zaśmiał się Łapa- bo mi ją tu udusicie. A teraz
tańczymy!- krzyknął i po chwili znajdował się z Dorcas na środku pokoju.
Reszta również zaczęła tańczyć.
- Jak dobrze, że Dorcas wyszła- powiedziała Lily do trzymającego ją
w objęciach Jamesa- już nie mogłam patrzeć jak Syriusz się męczy.
- Mi też już zaczynało brakować kawałów- uśmiechnął się szelmowsko i
mocniej przytulił swoją dziewczynę.
- Odbijany!- krzyknął Syriusz, i teraz to James tańczył z Dorcas a
on z Lily.
- Jak się czujesz?- spytał James
- Wspaniale- odpowiedziała mu uśmiechem- cieszę się, że mam takich
wspaniałych przyjaciół.
- Do usług- wyszczerzył się jeszcze bardziej.
Nagle muzyka przestała grać, wszyscy zamilkli a ich spojrzenia
skierowane były na parę całującą się pod oknem. Po chwili uświadomili sobie, że
byli Lily i Syriusz. W tej samej chwili oderwali się od siebie a na ich
twarzach malowało się przerażenie. Zdali sobie sprawę co przed chwilą się
wydarzyło i że widział ich cały Gryffindor. A co za tym idzie James i Dorcas.
Dwie najważniejsze osoby w ich życiu. Dorcas od razu wybiegła z płaczem do
dormitorium. W oczach Lily zaczęły zbierać się łzy. James patrzył jej w oczy z
niedowierzaniem i nienawiścią przeplataną ze smutkiem.
- James…- mimo, że zdołała tylko wyszeptać jego imię słyszeli ją
wszyscy, nikt nie odezwał się słowem. James powoli zaczął podchodzić do
winowajców.
- Już ci nie wystarczam???- zapytał z goryczą w głosie- Dlaczego
akurat on? musisz mieć nas obu? Chcesz nas zaliczyć na raz? Musiałaś wziąć się
akurat za niego? Dlaczego wszystko popsułaś?!?- ostatniemu pytaniu towarzyszył
krzyk.
- Stary… nie tutaj…- próbował go uspokoić Syriusz, Lily płakała
coraz bardziej.
- Nie dotykaj mnie!!!- strzepnął jego rękę z ramienia i walnął go z
całej siły w twarz- miałem cię za przyjaciela… a ty co zrobiłeś? Jesteś taki
sam jak twoja rodzina, niczym się od nich nie różnisz!- po tych słowach James
wyszedł z pokoju wspólnego trzaskając portretem.
W międzyczasie wszyscy się rozeszli do swoich dormitoriów, zostali
tylko Syriusz i Lily.
- Dlaczego to zrobiłeś?!?- zaczęła krzyczeć dziewczyna- przez ciebie
James i Dorcas mnie nienawidzą!!!
- Ja?!?- krzyknął Łapa, lecz gdy zobaczył coraz mocniej płaczącą
dziewczynę uspokoił się.- Nie wiem… nagle gdy tańczyliśmy poczułem ogromną siłę
która kazała mi cię pocałować… Nie wiem dlaczego, kocham cię ale jak siostrę,
kocham Dorcas- zawiesił głowę.- A ty czemu oddałaś pocałunek? Czemu tego nie
przerwałaś?
- Bo poczułam to samo co ty…- teraz to ona spuściła głowę- jest mi
tak strasznie wstyd…co my teraz zrobimy?- spytała z bezradnością w głosie
- Musimy z nimi porozmawiać, jakoś to wyjaśnić.
- Myślisz, że da się coś takiego wytłumaczyć?
- Trzeba spróbować… Ty idź do Dorcas a ja do Rogacza.- po chwili
rozeszli się do dormitoriów.
*- Dorcas…-powiedziała nieśmiało rudowłosa stając przed jej łóżkiem
z zasuniętymi kotarami- Dorcas, błagam…porozmawiajmy, wyjaśnię ci wszystko…
Zasłony rozsunęły się a Dorcas wstała z łóżka. Lily już chciała coś
powiedzieć lecz dziewczyna skierowała się do łazienki całkowicie ignorując
przyjaciółkę.
- Dorcas, błagam wysłuchaj mnie- powiedziała błagalnym tonem Lily.
Dziewczyna wściekła odwróciła się.
- Co chcesz wyjaśniać? Tu nie ma nic do wyjaśniania! Prosta sprawa,
masz przystojnego chłopaka, który uganiał się za tobą prawie siedem lat, ale
dla ciebie to za mało!!! Musiałaś mieć jeszcze jego przyjaciela! A mojego
chłopaka! Jak mogłaś?!?- robiła się coraz bardziej wściekła- po tylu latach
przyjaźni!!! Kto dalej Remus?
- Błagam cię…- zaczęła- uspokój się, daj mi dojść do głosu,
wytłumaczyć się… to nie może przekreślić naszej przyjaźni.
- Masz rację… to ty ją zniszczyłaś!!!- do dormitorium weszła Ann.
- Co się tu dzieje? Słychać was w całym zamku- uśmiechnęła się.
- I dobrze!!!- wydarła się Dorcas- niech wszyscy wiedzą jaka
puszczalska jest idealna pani prefekt!
Na te słowa Lily zaszkliły się oczy.
- Dorcas!- upomniała ją Ann- nie uważasz, że powinnaś jej
wysłuchać?!?
- Nie mam zamiaru jej słuchać!!!- po tych słowach wyszła trzaskając
drzwiami.
Lily upadła na podłogę i zaczęła płakać.
*W tym samym czasie w dormitorium chłopców.
- Rogacz daj sobie wyjaśnić!- Syriusz próbował spokojnie porozmawiać
z przyjacielem.
- Nie ma nic do wyjaśniania!!! Chcesz to ją sobie weź!!! Będę
szczęśliwy waszym szczęściem!
- Co ty wygadujesz?!? Czy ty siebie słyszysz?- krzyczał Syriusz-
przecież wiesz, jak ona cię kocha, świata poza tobą nie widzi!
- Tak? Jakoś nie było tego widać!!! Jak mogłeś to zrobić???- zapytał
z wyrzutem- wiesz co do niej czuję.
- Dlatego bądź ponad to!!! Pokaż jak bardzo ją kochasz i jej wybacz.
Nie mówię, żebyś wybaczył mnie, ale zrób to dla niej, ona nie da sobie bez
ciebie rady- próbował go przekonać.
Rogacz ze złości rzucił w ścianę trzymaną ramką ze zdjęciem Lily.
Nie był w stanie jej wybaczyć. Wyszedł z dormitorium, lecz Łapa wybiegł za nim.
- Rogacz!!!- zawołał- nie skreślaj wszystkiego!!! Nie wiem, dlaczego
to zrobiliśmy… po prostu poczułem jakąś siłę która kazała mi ją pocałować a ja
nie mogłem się jej oprzeć!!!
Krzyki Syriusza spowodowały ponowne zebranie się w salonie uczniów
ciekawych biegu wydarzeń. Wśród tłumu zaczęli przeciskać się Lily, Ann i Remus.
James musiał stąd wyjść inaczej powie coś czego będzie żałował.
- James…-zaczęła błagalnie Lily- błagam porozmawiajmy na spokojnie…-
wyciągnęła do niego rękę, jednak ten cofnął ją aby nie mogła jej dotknąć.
- Nie mamy o czym rozmawiać!
- Daj jej dojść do słowa- do sprzeczki wkroczył Remus co jeszcze
bardziej rozsierdziło Jamesa.
- Nie będę słuchał tej SZLAMY!!!- Lily momentalnie odwróciła się i
biegiem wróciła na górę. Dopiero po chwili James zdał sobie sprawę z tego co powiedział.
- O BOŻE… co ja zrobiłem?... Lily!!!- zaczął wołać- przepraszam…!!!
Błagam… przepraszam- już chciał wchodzić na górę lecz Syriusz go powstrzymał.
- Teraz to naprawdę przegiąłeś- powiedział wściekły i tym razem to
on wymierzył mu potężny cios, po czym wyszedł w poszukiwaniu Dorcas, wraz z nim
wszyscy się rozeszli pozostawiając klęczącego na kolanach Jamesa.
On jej tak nigdy nie nazwał! Jak mogłaś to napisać? Ale dzięki za zmianę czcionki:)
OdpowiedzUsuńWięc blog niby w sumie spoko,ale czegoś mi tu brakuje.
OdpowiedzUsuńLily,aby pokochać Jamesa nie pracowała dwa dni.Chodzi mi o to że akcja dla mnie potoczyła za szybko i nie było zbytnio akcji. Brakuje mi też opisów:miejsc,pogody,postaci.Jednak z opisami o wiele lepiej się czyta.
Ogólnie akcja całego bloga dzieje się dla mnie za szybko i brakuje czegoś co zachęciło by czytelnika.Pomimo tego wszystkiego zaciekawiła mnie historia.Jak przeczytałam,że James powiedział co powiedział to po prostu nie wierzyłam.ON przecież nie mógłby czegoś takiego powiedzieć,bo nie różnił się zbytno w takiej sytuacji od Snape. Ciekawi mnie jednak jak to się wszystko potoczy i czekam na kolejną notkę.
A i brakowało mi jeszcze takiej szczegółowości w początkach związków Ann i Remus i Dorcas i Syriusz.No i Black dobrze zrobił,że mu przywalił. Choć oczywiście nie rozumiem zbytnio tego pocałunku.
Och dobra kończę. Czekam na notkę.Jestem ciekawa jak to się potoczy.
Pozdrawiam i życze weny i wytrwałości oraz rozwinięcia się jako pisarka .
Wow. Dzięki za taki komentarz :-) Wiem że akcja rozgrywa się za szybko ale po części o to mi chodzi. Następną notkę postaram się napisać bardziej szczegółowo a co do pocałunku to cierpliwości niedługo się wszystko wyjaśni. :-)
OdpowiedzUsuńJestem pewna,że ktoś na nich rzucił Imperiusa!
OdpowiedzUsuńWiem,jestem genialna:)
Moje przemyślenia pasują do notki powyżej,za szybko to się dzieję.
Mam nadzieję,że ostatnia wypowiedź Jamesa,czyli jak nazwał ją szlamą,również będzie wtedy pod działaniem uroku.
Życzę weny,Lilka.
Powiadom mnie o nowej notce na:
jp-jego-historia.blogspot.com
lub na:
lily-i-james-labirynt-zycia.blogspot.com
Cierpliwości niedługo wszystko się wyjaśni :)
OdpowiedzUsuńNominuje Cię do The Versatile Blogger, więcej dowiesz się u mnie http://lilievans-jamespotter.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBlagam nich to sie juz wyjasni ja nie moge spac i nie umiem sie na lekcjach skupic! - tak zakochalam sie w tym. Dodaj dalsza czesc
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny wpis?
OdpowiedzUsuńOoo A było tak słodko! I nagle wszystko runęło :( .
OdpowiedzUsuńKiedy następna notka ?!
Dopiero dzisiaj przeczytałam Twojego bloga. Szczerze z początku wydawał mi się średni, ale ostatni rozdział jest na serio świetny.Rozkręcasz się:)Wcześniej trochę za szybko i za sztucznie rozwijałaś, ale ten rozdział...wow, tylko faktycznie James nigdy nic takiego by nie powiedział, bo w ten sposób skończyła się przyjaźń z Lily ze Snape'em a dodałaś fragment ze snem gdzie Lily i James byli małżeństwem. Czekam na następny rozdział( a może kilka?:D)!
OdpowiedzUsuń