czwartek, 3 stycznia 2013

Uczuciowe rozterki


Rozdział drugi

 Następnego dnia podczas śniadania McGonagall rozdała uczniom plany zajęć. Okazało się, że cała siódemka miała taki sam plan lekcji, bo wszyscy oprócz Ann chcieli zostać aurorami. Jednak do pracy uzdrowiciela Ann potrzebowała takich samych OWUTE-mów aby dostać się na staż. O 9.00 transmutacja, 10.00 zaklęcia, 11.00-13.00 obrona przed czarną magią a po obiedzie dwie godziny eliksirów u Slughorna. Nagle dało się słyszeć wielki wybuch dochodzący od stołu nauczycieli. Wszyscy profesorowie łącznie z dyrektorem byli cali ubabrani w jedzeniu. Cała sala zamarła w oczekiwaniu na reakcję McGonagall, jednak Lily śmiała się w najlepsze. Po chwili dołączyli do niej James, Syriusz, Remus, Dorcas i Ann, jedynie Glizdogon czekał przestraszony na wybuch ich opiekunki.
- Potter! Black!- podeszła cała czerwona na twarzy- szlaban! A pannie Evans widzę, że również wesoło- zwróciła się do Lily, która jako jedyna nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Ależ… pani… profesor- zaczęła śmiejąc się
- Cieszcie się, że jest dopiero pierwszy dzień szkoły i nie dostaniecie szlabanu- Zanim ktoś zdążył coś powiedzieć ta odeszła wściekła z powrotem do stołu.
- Lilka, co z tobą?- spytała zaniepokojona Dorcas
- No co? Nie moja wina że się tak wściekła- wzruszyła ramionami.
- Macie na nią zły wpływ- zwróciła się do Ann Huncwotów.
- Nareszcie wzięła z nas przykład- wyszczerzyli się Syriusz i James.

Lekcje mijały dość spokojnie, nie licząc eliksirów na których James z Syriuszem pomylili składniki eliksiru, który po zmieszaniu wybuch i dziwnym trafem oblał tylko Ślizgonów a najbardziej Snape’a. Gdy wrócili do pokoju wspólnego Lily wraz z Remusem zaczęli odrabiać lekcje, bo nauczyciele już zadali im parę wypracowań. Reszta zaczęła grać w eksplodującego durnia. Po trzech godzinach Lily skończyła pisać i poczuła się bardzo senna.
- Idę spać- oświadczyła
- To my też- dopowiedziały Ann i Dorcas
- Oj Dori, zostań, jeszcze wcześnie- zaczął marudzić Syriusz
- Sorry ale jutro trzeba rano wstać, dobranoc- podeszła i pocałowała go w policzek
Syriusz poczuł jak w jego sercu nastąpił wielki wybuch euforii. Mimo, że miał tyle dziewczyn Dorcas traktował inaczej. Przede wszystkim była dla niego przyjaciółką i nie chciał jej skrzywdzić. W czasie gdy dziewczyny zniknęły n schodach James ze zdziwieniem ale i rozbawieniem przyglądał się Syriuszowi.
- No i co się tak gapisz trawojadzie?- spytał poirytowany Łapa, tym że jego przyjaciel mógł zauważyć jego spojrzenie w stronę Dorcas.
- Widzę, że ktoś tu się zakochał…- na te słowa Remus i Peter ponieśli głowy i nasłuchiwali
- Pilnuj lepiej swojej pani prefekt
- Ale ja jej pilnuję i tylko stwierdzam fakt, że niedługo będziemy mieli pierwszą parę wśród nas
- Pierwsza?- zdziwił się Remus- to ile ma ich być?
- No jak to ile?- spytał Rogacz, zdziwiony tępotą przyjaciela, który jest przecież najmądrzejszy- No oczywiście Ja i Lilka, Syriusz z Dorcas i Ty z Ann
Remus momentalnie spłoną rumieńcem
- ale…- zaczął się tłumaczyć, lecz nic więcej nie był w stanie powiedzieć
- Żadne '‘ale’’ widzimy jak się w nią wpatrujesz, więc może zacząłbyś w końcu działać
- Ann zasługuje na kogoś lepszego niż ja.
- Przecież wie o twoim futerkowym problemie i mimo to nie odsunęła się od ciebie.
Syriusz widząc, że Lupin czuje się tą rozmową skrępowany postanowił się wtrącić.
- A ty to co? Jakoś nie widać żeby Lilka się za tobą uganiała.
- Spokojnie wszystko w swoim czasie, jestem na dobrej drodze
- Taaa… jasne- wtrącił się Peter
- Ty Glizdku jak nie wiesz o czym mówisz to nie mów- odciął się James
- Dobra spokojnie, jak coś wskórasz to daj znać- wyszczerzył się Łapa.
- Ok. idziemy spać, dziewczyny mają rację jutro trzeba rano wstać- powiedział Remus i wraz z resztą udał się do dormitorium.

* W tym samym czasie w dormitorium dziewczyn odbywała się podobna rozmowa.
- Wiedziałam!!!- krzyknęła Lily
- Co niby takiego wiedziałaś?- spytała Dorcas, która wiedziała, że teraz zacznie się ‘’przesłuchanie’’
- A to, że jesteś zakochana w Blacku- wtrąciła Ann
- Co?!?że ja?- jej twarz zaczęła przybierać kolor wiśni.- Phi… śmieszne jesteście
- My? To ty jesteś…- Ann nie dane było dokończyć
- I kto to mówi- prychnęła Dorcas
- Co to ma niby znaczyć?- wtrąciła Lily
- A to, że obie jesteście zakochane a staracie się to ukryć- zaczęła- ty Ann ciągle ukradkiem spoglądasz na Remusa i myślisz, że tego nikt nie widzi. A ty Lily to już największa hipokrytka, wszyscy wiedzą, że coś czujesz do Rogacza a gdy ten próbuje się do ciebie zbliżyć zbywasz go ciągle tym samym tekstem a on cały czas mimo wszystko o ciebie walczy. Mógłby mieć każdą dziewczynę w szkole ale wybrał ciebie- Dorcas przerwała swój monolog zauważając, że po policzkach Lily lecą łzy.
- Przepraszam- rzuciła się jej na szyję- nie chciałam
- Nie myśl, że jestem egoistką widzę, że się zmienił, ale nie wiem czy potrafię mu zaufać tyle razy mnie zawiódł.
- Teraz skoro jesteście przyjaciółmi możesz sprawdzić, czy dasz radę mu zaufać- powiedziała Ann- a ty- zwróciła się do Dorcas- nie odbiegaj od sprawy Blacka.
- ale…
- żadnego ‘’ale’’ a teraz marsz do łóżek.
Wszystkie położyły się do łóżek i próbowały zasnąć. Lily cały czas myślała o tym co powiedziała jej przyjaciółka, jednak cały czas nie miała pewności co do zmiany Jamesa. Po dłuższych rozmyślaniach poczuła się bardzo senna i szybko zasnęła.

2 komentarze:

  1. Super!
    Tylko trudno mi się czyta taką czcionką.
    Zapraszam do siebie;)
    jp-jego-historia.blogspot.com
    Życzę weny!,Lilka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Jestem zachwycona twoimi pomysłami i blogiem. Byłoby mi bardzo miło gdybyś zajrzała na mój nowy blog i oceniła (nie ma znaczenia czy w komentarzu czy w osobnej prywatnej wiadomości) czy dobrze się to zapowiada :) Zapraszam serdecznie. :* Zapraszam również wszystkich zainteresowanych. Blog pisany od chwili narodzin bohaterów po moment, który rozpoczyna książki Rowling.
    smierc-bedzie-ostatnim-wrogiem.uchwycone-chwile.pl

    OdpowiedzUsuń