Rozdział drugi
Następnego dnia podczas śniadania McGonagall
rozdała uczniom plany zajęć. Okazało się, że cała siódemka miała taki sam plan
lekcji, bo wszyscy oprócz Ann chcieli zostać aurorami. Jednak do pracy
uzdrowiciela Ann potrzebowała takich samych OWUTE-mów aby dostać się na staż. O
9.00 transmutacja, 10.00 zaklęcia, 11.00-13.00 obrona przed czarną magią a po
obiedzie dwie godziny eliksirów u Slughorna. Nagle dało się słyszeć wielki
wybuch dochodzący od stołu nauczycieli. Wszyscy profesorowie łącznie z
dyrektorem byli cali ubabrani w jedzeniu. Cała sala zamarła w oczekiwaniu na
reakcję McGonagall, jednak Lily śmiała się w najlepsze. Po chwili dołączyli do
niej James, Syriusz, Remus, Dorcas i Ann, jedynie Glizdogon czekał
przestraszony na wybuch ich opiekunki.
- Potter! Black!- podeszła cała
czerwona na twarzy- szlaban! A pannie Evans widzę, że również wesoło- zwróciła
się do Lily, która jako jedyna nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Ależ… pani… profesor- zaczęła
śmiejąc się
- Cieszcie się, że jest dopiero
pierwszy dzień szkoły i nie dostaniecie szlabanu- Zanim ktoś zdążył coś
powiedzieć ta odeszła wściekła z powrotem do stołu.
- Lilka, co z tobą?- spytała
zaniepokojona Dorcas
- No co? Nie moja wina że się tak wściekła- wzruszyła ramionami.
- No co? Nie moja wina że się tak wściekła- wzruszyła ramionami.
- Macie na nią zły wpływ-
zwróciła się do Ann Huncwotów.
- Nareszcie wzięła z nas
przykład- wyszczerzyli się Syriusz i James.
Lekcje mijały dość spokojnie, nie
licząc eliksirów na których James z Syriuszem pomylili składniki eliksiru,
który po zmieszaniu wybuch i dziwnym trafem oblał tylko Ślizgonów a najbardziej
Snape’a. Gdy wrócili do pokoju wspólnego Lily wraz z Remusem zaczęli odrabiać
lekcje, bo nauczyciele już zadali im parę wypracowań. Reszta zaczęła grać w
eksplodującego durnia. Po trzech godzinach Lily skończyła pisać i poczuła się
bardzo senna.
- Idę spać- oświadczyła
- To my też- dopowiedziały Ann i
Dorcas
- Oj Dori, zostań, jeszcze
wcześnie- zaczął marudzić Syriusz
- Sorry ale jutro trzeba rano
wstać, dobranoc- podeszła i pocałowała go w policzek
Syriusz poczuł jak w jego sercu
nastąpił wielki wybuch euforii. Mimo, że miał tyle dziewczyn Dorcas traktował
inaczej. Przede wszystkim była dla niego przyjaciółką i nie chciał jej
skrzywdzić. W czasie gdy dziewczyny zniknęły n schodach James ze zdziwieniem
ale i rozbawieniem przyglądał się Syriuszowi.
- No i co się tak gapisz
trawojadzie?- spytał poirytowany Łapa, tym że jego przyjaciel mógł zauważyć
jego spojrzenie w stronę Dorcas.
- Widzę, że ktoś tu się
zakochał…- na te słowa Remus i Peter ponieśli głowy i nasłuchiwali
- Pilnuj lepiej swojej pani
prefekt
- Ale ja jej pilnuję i tylko
stwierdzam fakt, że niedługo będziemy mieli pierwszą parę wśród nas
- Pierwsza?- zdziwił się Remus- to
ile ma ich być?
- No jak to ile?- spytał Rogacz,
zdziwiony tępotą przyjaciela, który jest przecież najmądrzejszy- No oczywiście
Ja i Lilka, Syriusz z Dorcas i Ty z Ann
Remus momentalnie spłoną
rumieńcem
- ale…- zaczął się tłumaczyć,
lecz nic więcej nie był w stanie powiedzieć
- Żadne '‘ale’’ widzimy jak się w nią wpatrujesz, więc może zacząłbyś w końcu działać
- Żadne '‘ale’’ widzimy jak się w nią wpatrujesz, więc może zacząłbyś w końcu działać
- Ann zasługuje na kogoś lepszego
niż ja.
- Przecież wie o twoim futerkowym problemie i mimo to nie
odsunęła się od ciebie.
Syriusz widząc, że Lupin czuje
się tą rozmową skrępowany postanowił się wtrącić.
- A ty to co? Jakoś nie widać
żeby Lilka się za tobą uganiała.
- Spokojnie wszystko w swoim
czasie, jestem na dobrej drodze
- Taaa… jasne- wtrącił się Peter
- Ty Glizdku jak nie wiesz o czym
mówisz to nie mów- odciął się James
- Dobra spokojnie, jak coś
wskórasz to daj znać- wyszczerzył się Łapa.
- Ok. idziemy spać, dziewczyny
mają rację jutro trzeba rano wstać- powiedział Remus i wraz z resztą udał się
do dormitorium.
* W tym samym czasie w
dormitorium dziewczyn odbywała się podobna rozmowa.
- Wiedziałam!!!- krzyknęła Lily
- Co niby takiego wiedziałaś?-
spytała Dorcas, która wiedziała, że teraz zacznie się ‘’przesłuchanie’’
- A to, że jesteś zakochana w
Blacku- wtrąciła Ann
- Co?!?że ja?- jej twarz zaczęła
przybierać kolor wiśni.- Phi… śmieszne jesteście
- My? To ty jesteś…- Ann nie dane
było dokończyć
- I kto to mówi- prychnęła Dorcas
- Co to ma niby znaczyć?-
wtrąciła Lily
- A to, że obie jesteście
zakochane a staracie się to ukryć- zaczęła- ty Ann ciągle ukradkiem spoglądasz
na Remusa i myślisz, że tego nikt nie widzi. A ty Lily to już największa
hipokrytka, wszyscy wiedzą, że coś czujesz do Rogacza a gdy ten próbuje się do
ciebie zbliżyć zbywasz go ciągle tym samym tekstem a on cały czas mimo wszystko
o ciebie walczy. Mógłby mieć każdą dziewczynę w szkole ale wybrał ciebie-
Dorcas przerwała swój monolog zauważając, że po policzkach Lily lecą łzy.
- Przepraszam- rzuciła się jej na
szyję- nie chciałam
- Nie myśl, że jestem egoistką
widzę, że się zmienił, ale nie wiem czy potrafię mu zaufać tyle razy mnie
zawiódł.
- Teraz skoro jesteście przyjaciółmi
możesz sprawdzić, czy dasz radę mu zaufać- powiedziała Ann- a ty- zwróciła się
do Dorcas- nie odbiegaj od sprawy Blacka.
- ale…
- żadnego ‘’ale’’ a teraz marsz
do łóżek.
Wszystkie położyły się do łóżek i
próbowały zasnąć. Lily cały czas myślała o tym co powiedziała jej przyjaciółka,
jednak cały czas nie miała pewności co do zmiany Jamesa. Po dłuższych
rozmyślaniach poczuła się bardzo senna i szybko zasnęła.
Super!
OdpowiedzUsuńTylko trudno mi się czyta taką czcionką.
Zapraszam do siebie;)
jp-jego-historia.blogspot.com
Życzę weny!,Lilka.
Hej! Jestem zachwycona twoimi pomysłami i blogiem. Byłoby mi bardzo miło gdybyś zajrzała na mój nowy blog i oceniła (nie ma znaczenia czy w komentarzu czy w osobnej prywatnej wiadomości) czy dobrze się to zapowiada :) Zapraszam serdecznie. :* Zapraszam również wszystkich zainteresowanych. Blog pisany od chwili narodzin bohaterów po moment, który rozpoczyna książki Rowling.
OdpowiedzUsuńsmierc-bedzie-ostatnim-wrogiem.uchwycone-chwile.pl